Marzę o normalnym, prozaicznym życiu… Żeby wziąć na ręce moją czteroletnią córkę i bardzo mocno ją przytulić, żeby móc pograć z nią w piłkę lub berka, nauczyć ją jeździć na rowerze, żeby móc pójść na długi rodzinny spacer i cieszyć się otaczającym nas światem. Marzę o przespanej nocy, żeby móc się normalnie położyć, żeby ból nie wybudzał mnie co kilkanaście minut… Żeby poranek rozpoczynał się uśmiechem i radością, a nie grymasem i łzami spowodowanymi ciągłym i przeszywającym bólem...
Skoliozę idiopatyczną rozpoznano u mnie w 12. roku życia. Ani ja, ani nikt z moich bliskich, w najgorszych koszmarach nie śnił o tym jakim zagrożeniem dla mojego życia i zdrowia okaże się, ta wydawałoby się, błaha diagnoza. Jako dziecko, zgodnie z zaleceniami lekarzy rozpoczęłam regularną gimnastykę korekcyjną i zajęcia na pływalni by zniwelować skoliozę. Zdawało się, iż mimo pogłębiania się skoliozy, jest ona utrzymana w ryzach. Ówcześnie żaden z lekarzy nie proponował zmiany sposobu leczenia, bądź leczenia operacyjnego. Moje największe problemy spowodowane pogłębiającą się skoliozą zaczęły się dopiero w dorosłym życiu. Chroniczne zmęczenie, nawracające duszności i niedotlenienie okazały się konsekwencją deformacji kręgosłupa, powodującą złe rozmieszczenie narządów wewnętrznych i uciskiem na nie. W wieku 36 lat, w 2007 roku, przeszłam pierwszą komercyjną operację stabilizacji skoliozy. W Polsce skolioza i spowodowane nią choroby traktowane są jako choroby typowo dziecięce, dlatego też musiałam przejść operacje komercyjne. Pierwsza operacja kręgosłupa polegała na usztywnieniu implantami skrzywionego odcinka lędźwiowego, zaś podczas drugiej operacji, w 2008 roku, usztywniono odcinek piersiowy. W sumie ustabilizowano mój kręgosłup dwoma prętami przymocowanymi aż 14 (!) hakami i dwoma prętami przymocowanymi 12 (!) śrubami! Po zabiegach operacyjnych byłam zapewniana, że moje problemy z kręgosłupem, ze skoliozą są już przeszłością, a implanty miały towarzyszyć mi do końca życia.
Niestety, życie pisze inne scenariusze i w maju 2022 roku trafiłam na szpitalny oddział ratunkowy z powodu silnego, przeszywającego bólu kręgosłupa. Wykonane w szpitalu badanie tomografii komputerowej wykazało, że na wysokości trzonu Th-10, w odcinku piersiowym, widoczne jest przerwanie ciągłości elementu stabilizującego z możliwą destabilizacją instrumentarium. Mój poukładany świat runął, a ja rozpoczęłam walkę o moje zdrowie i życie.
W lipcu po raz kolejny trafiłam na SOR z powodu niewyobrażalnego bólu. Lekarze podejrzewali przemieszczenie stelaża kręgosłupa po pęknięciu. Ponownie przeszłam badanie tomografii komputerowej, po którym stało się jasne, że konieczne jest przeprowadzenie reoperacji kręgosłupa w trybie PILNYM! Zła praca kręgosłupa spowodowana pękniętym instrumentarium spowodowała liczne dodatkowe dolegliwości, takie jak: wielopoziomową dyskopatię i konflikt ze strukturami nerwowymi, zmiany zwyrodnieniowe, dehydratację i zwapnienie krążków międzykręgowych oraz liczne osteofity. Pozostawienie stabilizacji w takim stanie będzie prowadzić do kolejnych patologii kręgosłupa.
Odbyłam szereg konsultacji ortopedycznych i neurochirurgicznych w kraju, zjeździłam Polskę wzdłuż i wszerz szukając pomocy u specjalistów leczących skoliozę. Niestety w chwili obecnej nie mam możliwości leczenia operacyjnego w ramach NFZ. Jedynym ratunkiem jest dla mnie ponowne leczenie komercyjne. Całościowy plan leczenia zakłada dwie reoperacje, polegające na usunięciu całości instrumentarium, a także trójkolumnowej osteotomii, czyli wycięciu fragmentu kręgosłupa i przestawieniu jego geometrii i ustawień, co pozwoli na skorygowanie deformacji z obecnych ponad 70 stopni w skali Cobba, do bezpiecznych 45 stopni i ponowne usztywnienie kręgosłupa. Tego typu operacje należą do najbardziej wymagających i ryzykownych, ale są moją jedyną szansą na sprawność. Koszt operacji wynosi aż 250 tysięcy złotych, a termin pierwszej operacji został wyznaczony na 10 grudnia 2022 roku!!!
Razem z rodziną i najbliższymi nie jesteśmy w stanie zorganizować tak dużej kwoty. Brak operacji będzie skutkować kolejnymi pęknięciami implantów, przemieszczania się instrumentarium, a w konsekwencji dalszymi patologiami kręgosłupa i uszkodzeniem narządów wewnętrznych. To jest realne zagrożenie dla mojego zdrowia i życia!
Bez Was nie mam szans na dalsze leczenie. Obecnie jestem w stanie funkcjonować jedynie dzięki silnym środkom przeciwbólowym, które niestety nie są obojętne dla organizmu. Chciałabym prowadzić normalne i prozaiczne życie bez permanentnego przeszywającego bólu. Operacje to moja jedyna szansa, by odzyskać sprawność i pożegnać ból, dlatego z całego serca Was proszę, a wręcz błagam - pomóżcie.
Ewa
Zebrane środki przeznaczymy na: Wielopoziomową rehabilitację
Strona www: https://sercadlamaluszka.pl/nasi-podopieczni/ewa-stefaniak-pietrasz
Pomóż zbieraćThe fanimani.pl website has been run since 2014 by the FaniMani Foundation (OPP). Our mission is to support community organisations in raising funds for important causes. See all FaniMani tools for NGOs
Do you need help? go to fanimani.pl/pomoc