Ile cierpienia może znieść dziecko? Ile nocy w szpitalu, ile bólu? Mój synek walczy o życie od 3 lat. Ma za sobą bardzo ciężką operację mózgu. Jest największym wojownikiem, najsilniejszym chłopcem, jakiego do tej pory poznałam. Proszę o pomoc, bo teraz ja walczę o niego….
Nasza historia zaczęła się 10 lat temu. Marzyliśmy o dziecku ale los chciał inaczej. Nie zliczymy przepłakanych nocy i chwil w których traciliśmy sens życia. Po utraconej pierwszej ciąży. Gdy na teście ciążowym pokazało się dwie kreski nasza euforia nie miała granic. Cieszyliśmy się każdego dnia a nasz syn rósł pod sercem mamy aby doczekać się na dzień narodzin. 16 czerwca 2009 roku to był najpiękniejszy dzień w naszym życiu kiedy położna położyła małe dzieciątko na moim ciele a tatuś przecinał pępowinę. Po porodzie w trzeciej dobie Hubertuś zwymiotował tak że zalał całe łóżeczko w którym spał. Po powrocie do domu okazało się że na wypisie mamy napisany wylew podwyściółkowy I stopnia o którym w szpitalu nam nikt nie powiedział. Zaczęły się wyjazdy do specjalistów, dziesiątki dni spędzony w szpitalu, tysiące godzin rehabilitacji.. Sukcesem było to, że Hubert nauczył się chodzić, biegać, jeździć na hulajnodze, rowerze. Świetnie rozwijał się intelektualnie nauczył się wypowiadać pierwsze słowa, a potem mówić pełnymi zdaniami, czytać i pisać!
Kiedy już wszyscy zaczęliśmy myśleć, że wszystko za nami, wtedy naszedł ten dzień, kiedy mama Huberta weszła do dziecięcego pokoju. Zamiast widoku spokojnie śpiącego dziecka zobaczyła Huberta jak w agonii, drżącego, z otwartymi ustami, z otwartymi oczami, które patrzyły, a nie widziały… Padaczka... Tak zaczął się koszmar. Choroba zaatakowała lewą półkulę mózgu. Hubert walczył o życie... Kiedy on umierał, ja umierałam razem z nim. Spędził jednak wiele miesięcy w szpitalu. Z rozgadanego dziecka, którego wszędzie było pełno, z którego buzi nie schodził uśmiech, stał się cieniem siebie. Blady, słaby, wyczerpany… Traciliśmy wszystko, co wypracowaliśmy w ciągu 8 lat…
Marzeniem chłopca był szybki powrót do zdrowia. Oczywiście pojawiła się nadzieja dla dziecka. To operacja. Dzięki pomocy wielu ludzi o dobrym sercu została przeprowadzona w Niemczech w Schon Klinik Vogtareuth 13 listopada. Operację wykonał zespół chirurgów. Jej koszt z wymaganymi badaniami wynosił ponad 300 tys zł.
Lekarze są zgodni co do tego, że Hubert może być chłopcem w pełni zdrowym, a po usunięciu ogniska i odstawieniu leków niesamowicie się rozwinie. Trzeba jednak działać, nie pozwolić chorobie wygrać. Dzieci, których życie było niszczone przez padaczkę, po operacji w Schön Klinik żyją normalnie, uczą się, chodzą do szkoły, bawią i żyją życiem wolnym od strachu i cierpienia. Hubert może być wśród nich! Przed nami trzeci etap walki – zebranie środków na wyjazdy kontrolne do kliniki, wyjazdy do specjalistów, intensywną rehabilitację. Koszty te mogą wynieść ponad 100 tysięcy złotych. Tydzień zajęć to koszt ponad 5 tysięcy złotych, a jeden wyjazd kontrolny do kliniki zaplanowany za pięć miesięcy to 40 tysięcy złotych. To wszystko kosztuje fortunę, a nam ledwo starcza na życie. Plastyczność mózgu, którą możemy ćwiczyć jest dla Huberta szansą na nowe życie. Szansą, której sami Hubertowi nie damy rady podarować. Hubert nadal potrzebuje dobrych ludzi wrażliwych i gotowych by podać rękę
Z całego serca Dziękujemy Wszystkim tym, którzy są z nami od początku naszej walki o zdrowie Huberta. Tym którzy wspierają nas dobrym słowem, radą, poradą i finansowo, tym którzy przy nas są ciałem i duchem. Mamy nadzieję, że zostaną nadal z nami. Dziękujemy!
Zebrane środki przeznaczymy na: leczenie
Strona www: https://www.fundacjasercadlamaluszka.pl/nasi-podopieczni/hubert-pelc.html
Pomóż zbieraćSerwis fanimani.pl prowadzony jest od 2014 roku przez Fundację FaniMani (OPP). Naszą misją jest wspieranie organizacji społecznych w zbieraniu funduszy na ważne cele. Zobacz wszystkie narzędzia FaniMani dla NGO
Potrzebujesz pomocy? Wejdź na fanimani.pl/pomoc