Wiem, że takich listów otrzymujecie Państwo wiele. Proszę, doczytajcie go przynajmniej do końca. Nazywam się Aneta Gronowicz i mieszkam, w powiecie kościańskim w maleńkim mieszkaniu w maleńkim Graneczniku. Wieś licząca zaledwie 15 mieszkańców. Mam 45 lata i tylko 120 centymetrów wzrostu. Cierpię na wrodzoną karłowatość przysadkową, ale ona tylko przykłada się do mojego nieszczęścia. To nieszczęście to niedowład nóg. Od czterech lat nie mogę samodzielnie stać, dlatego poruszam się na wózku. Lewa noga jest całkiem niewładna ,nie ma czucia a w prawej jest minimalne w palcach i to tylko tyle z czucia. A jeszcze nie tak dawno byłam samodzielna, miałam pracę, samochód, przydomowy ogródek, szczęśliwe małżeństwo i tyle marzeń, i planów...a teraz niestety siedzę na wózku i ciężko jest mi się z tym pogodzić iż jestem zależna od drugiej osoby – męża.
Całe życie starałam się ze wszystkich sił udowadniać całemu światu, że choć jestem mała, to daję sobie radę. Skończyła szkołę, zdobyłam zawód, pracę. Było mi mało. Chciałam więcej…lecz nie dane mi było.
Jestem po dwóch operacjach kręgosłupa Pierwsza była w 2014r a druga w 2019 r i ta ostatnia nie pomogła mi, a wręcz mnie unieruchomiła , do tego doszły inne problemy brak czucia w nogach, nietrzymanie moczu wręcz nie czuje tego jestem zmuszona byłam nosić pieluchomajtki a to dla mnie wstydliwe problem z wypróżnianiem ,myciem się i ubieraniem ,potrzebuje pomocy drugiej osoby. Między czasie konsultacje u innych lekarzy w Warszawie i Zakopanem, niestety konsultacje nie były zachwycające. W sierpniu 2022 trafiłam na SOR w Lesznie z powodu zaburzenia widzenia, przestawałam widzieć a tego to już bym nie przeżyła, siedzieć na wózku i być ślepą. Szybka nasza reakcja i lekarzy po kilku dniach że to zakażenie organizmu i nerki nie pracują i muszą mnie za cewnikować na stałe, to kolejny cios. Do tego zapada mi się klatka piersiowa i zaczynają się problemy z oddychaniem.
Wiem że już nie wstanę z tego wózka. Nie chcę być ciężarem dla męża i muszę mieć ciągłą rehabilitację by choroba nie postępowała i starać się być samodzielną mimo wózka .Już nie wstydzę się prosić o pomoc, a to nie jest łatwe, zapewniam, uwierzcie mi. Po prostu nie mam innego wyjścia. Proszę, nie przechodzić obojętnie obok mej prośby. Będę wdzięczna za każdą pomoc. Obecnie korzystam z turnusów rehabilitacyjnych w Złotowie i jestem zapisana na kolejne. Jestem zachwycona tamtejszą rehabilitacją i malutkimi efektami. Tych turnusów powinnam odbyć kilka w roku 5-6 turnusów lecz nie mamy już środków na dalsze turnusy, koszt turnusu to ok 7-10 tys. oprócz tego mam ciągłą rehabilitacje w domu pod okiem rehabilitanta, koszt miesięczny to 800-1000 zł. Niestety takie turnusy kosztują, to dla mnie dużo pieniędzy a od tego roku koszty wzrosły ok 20%.
Mam tylko 1350 zł renty a mój mąż zmuszony został by zwolnić się z pracy by mną się opiekować i ma zasiłek opiekuńczy na mnie 2119zł.
Proszę pomóżcie
Zebrane środki przeznaczymy na: rehabilitację, leczenie, sprzęt, terapie
Pomóż zbieraćSerwis fanimani.pl prowadzony jest od 2014 roku przez Fundację FaniMani (OPP). Naszą misją jest wspieranie organizacji społecznych w zbieraniu funduszy na ważne cele. Zobacz wszystkie narzędzia FaniMani dla NGO
Potrzebujesz pomocy? Wejdź na fanimani.pl/pomoc