dla niego / dla niej / homepage / Podróże / pomysły / promocje / Zakupy przez internet

Nawet gdy ceny nie szybują w górę w zatrważającym tempie, podróżowanie bywa kosztownym przedsięwzięciem. Teraz, w rzeczywistości inflacyjnej, pełnej głośnych „paragonów grozy” i straszącej kolejnymi podwyżkami cen dóbr i usług, mnóstwo osób zadaje sobie pytanie: jak wyjechać na urlop, żeby nie zbankrutować?

Polowanie na okazje to nasz żywioł: a na wyjazdach, zwłaszcza zagranicznych, można zaoszczędzić naprawdę sporo, jeśli tylko sprytnie podejdzie się do ich planowania! W końcu martwienie się budżetem to ostatnia rzecz, na jaką ktokolwiek miałby ochotę na wakacjach. Przeczytaj, co zrobić, by nie złapać się za głowę po podsumowaniu urlopowych wydatków.

Lepiej nosić niż się prosić? Tak, ale…

Podróżowanie lekko, z możliwie jak najmniejszym bagażem, oszczędza nie tylko nasze kolana i kręgosłupy, lecz także nasze konta. Nie będziemy tu nikogo namawiać, by na dwutygodniowy wyjazd próbował spakować się do bagażu podręcznego akceptowanego przez popularne tanie linie lotnicze (choć jeśli ktoś potrafi: czemu nie!), ale zwrócimy Waszą uwagę na inne aspekty. Niewielki bagaż ułatwia poruszanie się, bo z lekkim plecakiem lub walizką możesz np. korzystać z transportu publicznego w swoim miejscu docelowym, zamiast zamawiać samochód. Pokusa, by kupować liczne i kosztowne pamiątki, również jest jakby mniejsza, gdy nie masz na nie miejsca w swoim bagażu!

Nadal szukasz idealnej walizki? W sklepie Puccini (darowizna 3,5%) znajdziesz każdy potrzebny rozmiar – w wielu stylowych kolorach.

Nie spiesz się (zazwyczaj)

Punktualność się opłaca. Nie tylko dlatego, że zyskuje nam sympatię innych, lecz także w podróży. Pomyśl tylko o tym, co często bywa przyczyną niespodziewanych wakacyjnych wydatków: konieczność przebukowania biletu, bo nie zdążyło się na pociąg lub autobus; gorączkowe zamawianie taksówki, żeby tylko zdążyć na lotnisko (choć przecież można było skorzystać z komunikacji miejskiej za ułamek tej ceny!), kupowanie noclegu w nieprzewidzianym miejscu…  Przygody tego rodzaju potrafią nieźle uderzyć po portfelu, nawet jeśli na Bookingu (darowizna .1,8-3,5%) przesortujesz wyniki od najtańszych.

Jedz i kupuj lokalnie

Nie ma szybszego sposobu na wydrenowanie konta niż jedzenie w miejscach przeznaczonych dla turystów. Zazwyczaj ich karty dań odznaczają się nieznośnie zawyżonymi cenami, co rzadko znajduje odzwierciedlenie w smaku i jakości potraw. Jeśli możesz, nigdy nie kupuj i nie zamawiaj jedzenia w „turystycznych” miejscach: czy to w knajpie na starówce popularnego miasta, czy w kawiarni na lotnisku albo dworcu. Zamiast tego udaj się do miejsc, w których zaopatrują się lokalsi: zobaczysz, że ceny będą znacznie bardziej przystępne.

Postaw na darmowe atrakcje turystyczne

Jeśli jesteś jedną z tych osób, które stawiają na wakacje z intensywnym zwiedzaniem, a nie z relaksem pod gruszą lub palmą, na pewno znasz ból, jaki wiąże się z wysokimi opłatami za wstęp do muzeów, zabytków czy nawet świątyń. Na szczęście wiele miejsc oferuje również bezpłatne atrakcje, a niektóre – jak np. Londyn – wręcz słyną z tego, że ich najbardziej znane muzea nie pobierają żadnych opłat za wstęp. Odrobina rekonesansu przed wyjazdem pomoże Ci zgromadzić barwne wspomnienia i doświadczenia bez rozbijania banku!

Unikaj pułapek na turystów  

Te wszystkie muzea narzędzi tortur, wystawy żywych motyli, wycieczki autokarami piętrowymi i inne tego rodzaju typowe pułapki na turystów mają dwie wspólne cechy. Po pierwsze: są takie same w wielu, wielu miastach, a nawet krajach. Po drugie: potrafią skutecznie osuszyć portfel z pieniędzy! Zazwyczaj tego rodzaju biznesy nie oferują niczego unikalnego dla danego miejsca – wszędzie wyglądają tak samo. Lepiej postawić na lokalne atrakcje, muzea, zwiedzanie z przewodnikiem czy miniwycieczki: będzie nie tylko ciekawiej, lecz także niemal na pewno taniej.